Idźcie i nauczjcie
wszystkie narody!
Misja… Misje… Powołanie… Wybór…. Odpowiedź… Służba…
Ofiara w budowaniu dobra.
Tak naprawdę
każdy z nas ma do spełnienia swoją misję.
Jest jednak w
tej misji misja specjalna, która wymaga cierpliwości, wyrzeczenia, to znaczy,
wielkiej ofiarności.
Misja Matki
Wielkie zadanie
bycia dobrą matką.
Czas
poświęcenia, aby uczyć pierwszą lekcję życia i uczyć właściwie, gdyż
jakakolwiek nieumiejętność jest raną, która wymaga leczenia poprzez życie.
Misja Ojca
Budowanie
właściwego charakteru, aby osobowość dziecka i rodziny była dojrzała i
odpowiedzialna.
Misja jest
właściwą misją, jeżeli jest kierowana wyborem z ideału. Jest wówczas poświęceniem.
I misja
kapłana... misjonarza… w odrębnej kulturze, klimacie, obyczajach?
Często wydaje
się coś nadzwyczajnego z punktu widzenia tych, którzy patrzą z zewnątrz, jedni
z podziwem, drudzy z wątpliwościami, inni z czymś, co nie jest zrozumiane.
W każdej misji istnieją wymagania:
Ofiarność i Miłość.
W tej postawie
istnieje możliwość, aby wypełnić nasze powołanie, zrealizować plan, który był
nam zaufany.
Jestem misjonarzem już 35 lat.
To czas
przeróżnych przygód i niespodzianek.
To czas radości
i trudności.
To czas próby
wiary i też zadanego bólu.
To czas
spotkania z dobrem i czas spotkania ze złem.
To czas
konfrontacji z prawdą i fałszem.
To czas
wdzięczności i niewdzięczności.
To czas
solidarności i niesprawiedliwości.
To czas radości
z osiągnięć i czas frustracji z braku kontynuacji tego, co się oczekuje poprzez włożony wysiłek.
Jednak kto wybiera
tę drogę, czyni to ze względu na wielki ideał Ewangelii.
MISJA:
To czas
przekazywania prawdy i również wzrastania w prawdzie.
To czas
przekazywania wiary i również wzrastania w wierze.
To czas
przekazywania wiedzy i zdobywania wiedzy.
To czas dawania
z sercem i czas otrzymywania z sercem.
Misja, to czas dawania tego, co najlepsze i dawania jak
najlepiej, a nie tego, co zachwyca, co jest łatwe, przyjemne, daje korzyść i
władzę.
Misja to zawierzenie, że nasza obecność w jakiejkolwiek
sytuacji, jest konieczna w wypełnieniu planu Boga.
Tylko tak
pojęta misja, nawet kiedy na drodze istnieją przeróżne trudności, przeszkody i
chwasty - jest wypełnianiem i spełnieniem tego największego ideału, który
polega na budowaniu dobra gdziekolwiek dano
nam być i żyć, pokonując drogę tej ziemskiej pielgrzymki do Królestwa Boga.
Misja chrześcijańska nie może być odrębna od misji
Chrystusa.
W tej misji
idzie się z krzyżem…
Krzyż wymaga
całkowitego poświęcenia i zgody na wolę Ojca, mimo, że kielich goryczy nie jest
łatwo przyjąć.
I nie jest
łatwo przyjąć słowa wzgardzenia, poniżenia, prześladowania, odrzucenia na
krzyżu…
Nie jest łatwo
powiedzieć z Chrystusem: dlaczego, ten kielich goryczy?, ale niech będzie Twoja
Wola Ojcze i nigdy nie moja.
Nie łatwo powiedzieć
z Chrystusem: przebacz Panie, ponieważ nie wiedzą, co czynią.
Jednak trzeba
zaufać do końca i być znakiem zwycięstwa nad złem i wszelkimi formami grzechu.
To jest misja
spełniona i wypełniona, jeżeli nam zależy na tym, aby świat razem z nami stawał
się bardziej ludzki i chrześcijański
Być prawdziwym misjonarzem, wypełniając plan Boga - to
wsłuchać się w Boga, przyjąć Jego obecność i iść z Nim poprzez życie, żyjąc
nawróceniem w sercu poprzez wszystkie dni naszej pielgrzymki.
Misja
spełniona, to przegląd tego, co najbardziej zapisuje się w pamięci.
Jeszcze tak
niedawno, zastanawiając się kim naprawdę
jestem w pełnieniu mojej misji tak
odpowiedziałem młodzieży, która zadała mi pytanie:
Ojcze Misjonarzu, spotkałeś na drodze swojego życia tyle
problemów, które przedstawia współczesny świat, a także nie jest wolny od nich
i Kościół, czy mając z powrotem 21 lat, - kiedy postanowiłeś iść droga
powołania kaplansiego i misyjnego -, gdybyś miał wybierac dzisiaj,czy byłby ten sam
wybór?
Odpowiedziałem: Dzisiaj bardziej niż przedtem poznałem
bardziej rzeczywistość, która wzywa to tej służby i misji.
Dzisiaj, jeszcze bardziej jestem przekonany, ze
powinienem być kapłanem-misjonarzem i że warto nim być w całkowitym poświeceniu
i wierności.
W żadnej chwili
mojego życia nie przyszła mi wątpliwość, co do ważności i dobrego wyboru tego
powołania.
Jestem przekonany, że powinno być więcej odważnych, aby
mogli poświęcić się w wypełnianiu tego powołania.
Żadna misja nie jest łatwa, kiedy ją realizujemy z wiarą
i poświęceniem, lecz każda misja jest wypłenieniem prawdziwej radości, kiedy
ufamy, że warto stawać się każdego dnia lepszym, pomagając drugim być lepszymi.
Dyplom, który otrzymuje uczeń Chrystusa nie jest promocją
społeczną. Ta formacja daje dyplom życia ucząc wzrastania w pokorze,
cierpliwości, w prawdziwej ewangelicznej przyjaźni… i, tak naprawdę, stawać się prawdziwym
człowiekiem i chrześcijaninem.
A jak widziałem moją misję w pierwszych dniach, kiedy
spotkałem odrębną kulturę, język, obyczaje?
W taki to sposób,
na początku, dzieliłem się w korespondencji do naszego czasopisma „Misjonarz”:
Pewnego dnia
usłyszałem słowa staruszki pochodzenia indiańskiego, która żegnała się ze
światem: „Jutro spotkam się z Jezusem Chrystusem moim Zbawicielem”. To była
najpiękniejsza, najradośniejsza chwila w moim życiu, a równocześnie wielka
lekcja, a nawet nawrócenie. Ileż razy przychodziły mi do głowy różne myśli: po
co ten wysiłek? - mówisz do nich, męczysz się, a i tak to wszystko przemija z
wiatrem. Nieraz ogarniała mnie nawet „wściekłość”.
Ileż razy
stawiałem pytanie: o Panie, gdzież ty mnie posłałeś?
Zrozumienie
przychodziło powoli. Dziś wiem, że pokochałem tych ludzi, że tu jest moje
miejsce.
Dziś wiem, że
tylko mi się wydawało, iż oni niczego nie rozumieją. Nie znałem ich przedtem.
Wielu z nich
pomogło mi uwierzyć głębiej, pomogło mi się nawrócić i to nawrócenie kontynuuje
każdego dnia.
Spotykam
się często z chorymi i z biednymi, a jest ich tu bardzo dużo. Żyją niejednokrotnie
w warunkach niegodnych człowieka, ale w bólu i cierpieniu potrafią wykazać
wielką wiarę i nadzieję: „Jutro spotkam się z Jezusem Chrystusem, Zbawicielem moim”.
Pe. Jan Zasowski
*************************************************
Nenhum comentário:
Postar um comentário